lip 27 2005

Wesele


Komentarze: 3

W poniedzialek wrocilam do Szczecina. Podroz strasznie meczaca, bo az 12 godzin autobusem, w jednej pozycji, z jakas nudna baba, no, ale od Bydgoszczy to juz sama jechalam, przy najmniej mialam pyszne jedzonko =] Na poczatku wesele, a wiec jak juz przyjechalam, to troche sie zdziwiłam, pelno ludzi lazi po domu, ja nikogo tam nie znam, ale co sie bede. W koncu doszlo do wesela, wiec po pierwsze nie moglam sie powstrzymac od smiechu, gdy bylismy w domu, a tam wszedl jakis facet z harmonia, czy co to tam bylo, a drugi z tamburynem, no tak mi sie brechtac chcialo, ze nie moge. Potem mielismy jechac, to moi kuzyni, wcale ich nie poznalam, ale to szczegol, powiedzieli zebym z nimi jechala i z ich dziewczynami. Kuzyni byli calkiem w porzadku, ale ich dziewczyny to nawet sie nie zapytaly jak sie nazywam, tylko caly czas poprawialy makijaz. No a ja sie modlilam zebysmy sie gdzies po drodze nie rozbili, bo moj kuzyn to najpierw przyspiesza, a potem nagle hamuje, przy wtorze disco polo. A na weselu, to bylam tak glupia ze zamiast isc zajac miejsce, to gdzies polazlam i potem usiadlam w jakims kacie z mama z dala od moich kuzynow i kuzynek, z ktorymi mogłabym pogadac, a wiec siedze obrazona i patrze jak podchodzi do nas jakis facet, na poczatku myslalam ze chce przejsc dalej, a on sie pyta czy zatancze. Teraz to az mi sie niedobrze robi jak se o tym pomysle, w dodatku moi kuzyni sie caly czas z nas brechtali. Z niego byl kompletny nudziarz, w dodatku nie umial tanczyc, w wolnych to jeszcze jeszcze, ale szybkie, to po prostu siara. Po paru tancach, w koncu zaczelam mowic ze juz mi sie nie chce, i rozne tam wymowki, to gdzies mu uciekałam itd. A jak pozniej się dowiedzialam ze on smerfy oglada, to już w ogole, przeciez ona ma 23 lata. Wesele dobiegalo juz konca, to mi sie  spac zachcialo, ale jeszcze troche tanczyłam, potem sobie gdzies przysiadlam, a taki chłopaka, ktory jak sie okazalo nie był gosciem tylko instruktorem zeglarstwa z tego osrodka poprosil mnie do tanca. Fajnie wygladal, butki jakies adiddaski, dzinsowe, podwiniete spodnie i jakas zwykla koszulka. Ale warto bylo, no tak mi sie z nim dobrze tanczyło i gadalo, ze nie moge. Potem odprowadzal mnie do samochodu bo juz mielismy jechac, a tam patrze moja mama biegnie za nami, ze my jeszcze nie jedziemy, no nie mogłam taka siara, ale co tam. Trzeba przyznac, ze był z niego interesujacy facet, np. powiadomil mnie co umie zrobic w kuchni, a wiec w przyblizeniu to taka lista: zwykla herbata, herbata z cytryna, herbata z cytryna i jedna lyzka cukru, a nawet doszlo do herbaty z cytryna i dwoma lyzkami cukru, musze powidziec ze naprawde rozwiniete umiejetnosci =] O reszcie wkacji napisze w drugiej notce.      

   


jutrzenka_aga : :
anna
25 czerwca 2009, 12:42
zawsze na weselach są takie przypały - mama nadzieję, że na moim będzie jak najmniej :)
Jakiś wujek za dużo wypije, albo jakiś amant ma ochotę na druchnę ....
Magda
28 lipca 2005, 14:35
Ty bo sobie pomyśle że sie zadłużyłaś :P :)) I ZCEMUŚ TY GŁUPIA NUMERU TELEFONU NIE WZIEŁA ŁO MATKO ...
monik
28 lipca 2005, 13:19
zauważyłam ze to co cie najbardziej ucieszyło w całym tym wyjeżdzie to jedzonko ;]]] Dzaga Dzaga

Dodaj komentarz