Ostatnio duzo sie działo, w moim nudnym wakacyjnym zyciu. Zaczne od tego, ze razem z kumpelami, a mianowicie Kaska i Magda, zaczęłysmy robic sporo wypadow na rowery. Nie dawno wybrałysmy się na piknik, troche to daleko było, ale jak już w koncu dojechałysmy, to było bardzo fajnie =] Za to wczoraj dzien normalnie obfitowal w atrakcje. Na poczatku umówiłysmy się z Ewcia na rower, zeby ja troche poduczyc, ale jak się okazalo to Ewcia juz umie jezdzic, gdyz tatus ja nauczyl i jej kupil rower, teraz Ewcia bedzie z nami smigac na pikniki =] Potem poszlysmy do Magdy, było calkiem milo, gdyby nie pewne wypadki, a dokladniej to, wylalysmy jeden Tymbark i polowe drugiego, a potem jeszcze ciasteczka wyladowaly na myszce od kompa Magdy, ale był ubaw niezly. W dodatku ogladalysmy jeszcze nasze zdjecia, które zrobilysmy u Ewci, na party. Moim zdaniem wyszly naprawde dobrze, ale Magdzie się nie spodobaly niektóre, gdyz jak mowi ma za dlugi nos na nich =] No a Kaska natomiast oswiadczyla, ze wyglada jak ksiezyc =D Ja tez raczej niezbyd wyszlam, na jednym zdjeciu to na poczatku wcale siebie nie rozpoznalam, a w dodatku to Magda mi mowi, ze sie wcale nie usmiecham na zdjeciach, no ale ogolnie to były spox. Wracajac do wczorajszego dnia to najlepsze dopiero się zaczyna. Jak wychodzilysmy od Magdy to na klatce spotkalysmy jakiegos menela, tak od niego jechalo, ze normalnie można było się udusic, my wszystkie zastyglysmy z rowerami i żadna nie chce się ruszyc, ale w koncu Magda poszla przodem i jakos się udalo, a tak w ogole to on cos tam jeszcze jadl i gadal do nas, po prostu to było okropne =P W koncu Kaska i Ewka się zmyly, no a my pojechalysmy, na rowerach, na boisko, żeby pograc w kosza. Jak na zlosc zjawili się tam tacy dwaj chlopacy, o których na sama mysl bierze mnie obrzydzenie =P Okazalo się ze sa napici i zaczeli się do nas czepiac, jeden to zaczal za mna chodzic, zebym mu reke podala, musialam to zrobic bo by się nie odczepil, no i jak można się było tego spodziewac nie chcial poscic, mowie wam to było takie ohydne, taka obslizgla reke, bleeeeee. Jeszcze jeden zaczal calowac Magdy rower, potem Magda musiala się natrudzic, żeby go wyczyscic. Kiedy już Magda zabrala im pilke, to kazala mi brac rower i isc z tad, no ale zanim ja się zorientowalam w sytuacji, to Magda była już po za boiskiem, a ja nie moglam się z niego wydostac, przez tego chlopaka. Zapomnialam nie powiedzialam najwazniejszego, kiedy tam stalysmy, to jeden z nich pokazal nam co ma w spodniach i wtedy wlasnie, juz lekko nas strach oblecial i zaczelysmy uciekac. Ja oczywiscie zdezorientowana ustalam przy bramie, ale ten debil mi ja zagrodzil i nie moglam wyjechac, no a baba która tamtedy przechodila tez nic nie zareagowala. Jakos na szczescie się wydostalam i uciekłysmy.